UEW na Europejskim Kongresie Gospodarczym (EEC): relacja
Za nami XV Europejski Kongres Gospodarczy. Naukowcy i badacze Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu wzięli udział w tym wydarzeniu, uczestnicząc w panelach i dyskusjach.
Zapraszamy do zapoznania się z relacją z Kongresu.
Europejski Kongres Gospodarczy (European Economic Congress – EEC) w Katowicach to jedna z największych imprez biznesowych w Europie Centralnej. Na XV edycji wydarzenia
dyskutowano na tematy związane z wyzwaniami, trendami i tendencjami, które zmieniają współczesną gospodarkę, kształtując jej perspektywy w zmiennym, trudnym dla biznesu otoczeniu geopolitycznym i
makroekonomicznym.
Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu to od lat ceniony partner biznesu i samorządu. Nasi przedstawiciele wzięli czynny udział w Kongresie. Była
to okazja do zaprezentowania naszej Uczelni jako lidera zmian, źródła talentów i rzetelnych kompetencji, efektywnej platformy transferu wiedzy między światem nauki a gospodarką.
W trakcie debaty „Edukacja dla przyszłości” prof. Bartłomiej Nita podkreślał m.in. znaczenie rozwoju kompetencji miękkich w nowoczesnym kształceniu uwarunkowanym
rozwojem technologii, zmianami na rynku pracy i oczekiwaniami studentów:
– W moim przekonaniu charakterystyczny dla dzisiejszych czasów jest zdecydowanie większy nacisk na tzw. kompetencje miękkie. Nie ulega wątpliwości, że gwarantem dobrej pozycji absolwenta na
rynku pracy są inwestycje w rozwój zdolności do uczenia się w określonych warunkach i wykorzystywania zdobytych kwalifikacji w różnych kontekstach. Dzisiaj niezależnie od tego, czy
kształcimy inżynierów, prawników czy ekonomistów należy rozwijać umiejętności pracy w zespołach, pozyskiwania i przetwarzania informacji oraz rozwiązywania problemów – powiedział Prorektor
UEW.
Prof. Nita zwrócił przy tym uwagę na oczekiwania studentów: obecnie młodzież oczekuje nie tyle przekazania twardej, „podręcznikowej” wiedzy, co raczej nauczenia współpracy, odnalezienia
własnego miejsca w społeczeństwie i metod wykorzystania płynących z otoczenia informacji do lepszego podejmowania decyzji. Jego zdaniem najlepsze wyniki kształcenia, mierzone głównie
poprzez śledzenie dalszych losów absolwentów, w obecnej sytuacji zapewnia indywidualizacja procesu edukacji.
– Wśród trzech podstawowych kwalifikacji: wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych, wiedza jest na samym końcu. Wiem, że to stanowcze twierdzenie, ale tak uważam, bo
monitoruję trendy światowe i widzę, że powinniśmy zwracać uwagę na sprawność uczenia, ale także oduczania się, migrowania – podkreślał prof. Nita w swoim wystąpieniu.
Komercjalizacja pracy naukowej sposobem na rozwój
W sesji „Nauka i rozwój”, podczas której zastanawiano się m.in. nad wpływem nauki na PKB, prof. Nita wskazał na fakt, iż środki przeznaczone na naukę są de
facto inwestycją. W warunkach polskich te nakłady są jednak niższe niż wynosi średnia unijna, dlatego tak ważna jest komercjalizacja uczelni wraz z rzetelną oceną
efektywności działań w tym obszarze.
– Wpływy z komercjalizacji naszej pracy, obok subwencji i przychodów z bezpośredniej sprzedaży usług edukacyjnych, powinny być trzecim, bardzo ważnym źródłem zasilania budżetów
uczelni. Badania są istotne dla rozwoju nauki, natomiast uniwersytetowi potrzebna jest ścisła współpraca z otoczeniem i z biznesem. Jeśli nie będziemy w stanie «sprzedawać»
rezultatów działalności naukowo-badawczej, trudno mówić o użyteczności społecznej pracy naukowców – stwierdza prof. Nita.
Na pytanie prowadzącej dyskusję Rektor UE w Katowicach Celiny M. Olszak dotyczące sposobów uczynienia pracy naukowej ważnym elementem rozwoju gospodarczego prof. Nita odpowiedział w następujący
sposób:
– Po pierwsze trzeba znosić bariery prawne, stymulując współpracę uczelni z jej otoczeniem. Po drugie potrzeba więcej pieniędzy, które powinniśmy pozyskiwać od
biznesu; przykładem mogą tu być Stany Zjednoczone. Warto stwarzać takie warunki, które będą sprzyjały pozyskiwaniu środków, by długofalowo czerpać korzyści z tego, co dzieje się w naszych
murach. Pokrywanie wyłącznie bieżących kosztów funkcjonowania uczelni to trochę utrzymywanie status quo: nie tylko w nauce, ale też w gospodarce.
Piotr Szymański: samorządy chcą uczestniczyć w transformacji energetycznej, ale brakuje narzędzi
Prof. Piotr Szymański w trakcie panelu „Samorządy wobec kryzysu energetycznego” ocenił, że wedle badań samorządy i mieszkańcy chcą uczestniczyć w
procesie transformacji energetycznej, jednak brakuje odpowiednich narzędzi regulacyjnych i bodźców finansowych.
– Kiedy spojrzymy na programy, które zostały uruchomione oraz możliwości legislacyjne czy dotyczące tworzenia klastrów energetycznych, zauważymy, że samorządy ochoczo podpisywały porozumienia w tym
zakresie: przykładowo w 2017 r. zostało podpisanych wiele umów. Niestety obecnie sporo tych inicjatyw pozostaje nieaktywnych.
Prof. Szymański zwrócił uwagę na bariery, które mogą utrudniać ten proces. Chodzi tu głównie o brak kokreacyjnego podejścia w tworzeniu regulacji, niesprawiedliwą transformację
energetyczną wykluczającą np. mieszkańców budynków wielorodzinnych, ale też m.in. o niewdrożenie dwóch dyrektyw unijnych:
– Wiele programów w tym zakresie jest opóźnianych, co wiąże się z napięciami politycznymi między polskim rządem i Unią Europejską, a to niesie konsekwencje dla możliwości finansowania tego typu
projektów. W tworzeniu regulacji brak jest dialogu z obywatelami, samorządami i innymi interesariuszami, brak jest kokreacyjnego podejścia (współtworzenia) w całym procesie
identyfikowania potrzeb i stwarzania odpowiednich ram legislacyjnych dla lokalnych wspólnot energetycznych.
W tym kontekście prof. Szymański wskazał na wciąż zbyt słabe wsparcie dla spółdzielczości energetycznej:
– Zgłaszanie uwag w ostatnim etapie do przygotowanej w danym ministerstwie regulacji jest dalece niewystarczające: prowadzi do tworzenia ram prawnych, które nie działają w
praktyce. Świadczy o tym np. niewielka ilość spółdzielni energetycznych, nieatrakcyjność prosumenta zbiorowego. To istotne z punktu widzenia sprawiedliwej transformacji energetycznej, która
jest także procesem społecznej zmiany. Regulacje traktują obywateli albo jak konsumentów, albo jak profesjonalnych sprzedawców prądu. Brakuje nam rozwiązań opisywanych przez pojęcie
obywatelstwa energetycznego, które są realizowane np. na Litwie.
Mimo tych przeszkód zdaniem prof. Szymańskiego w samorządach istnieje duży potencjał do zbilansowania zużycia energii między różnymi instytucjami:
– Integrując lokalnie spółdzielnie mieszkaniowe, szkoły, instytucje miejskie, zajezdnie tramwajowe, przedsiębiorstwa o różnych profilach zużycia energii elektrycznej i cieplnej, tworząc klastry
energetyczne i agregatory energii, które zarządzają systemem z perspektywy całego miasta czy gminy, możemy uzyskać wiele pozytywnych efektów w postaci obniżenia kosztów energii dla
mieszkańców, samorządu i przedsiębiorstw, zmniejszając jednocześnie obciążenie sieci energetycznej – tłumaczył nasz ekspert.
Bogusław Półtorak: potrzebujemy wsparcia dla osób wchodzących na rynek mieszkaniowy
W dyskusji „Rynek mieszkaniowy” wszyscy paneliści zwrócili uwagę na polepszające się nastroje w branży nieruchomości, zauważając jednak pewne problemy. Prof. Bogusław
Półtorak wskazał na znaczenie wciąż zbyt niskiego popytu:
– W 2022 r. liczba mieszkań przekazanych klientom była najwyższa od roku 1979 i wyniosła blisko 240 tys. nowych jednostek mieszkaniowych. Według badań UEW główny problem to kwestie strony
popytowej, czyli odblokowanie możliwości wejścia na rynek mieszkaniowy nowym klientom. W I kwartale 2023 r. rynek się odblokował, ale ci, którzy mają gotówkę, zaakceptowali brak spadków
cen nieruchomości. Średnie ceny nowych mieszkań w Polsce są jednak jednymi z najniższych w Europie, jeśli wyrazimy je średnimi w euro. Największy problem mamy więc z osobami, które kupują
swoje pierwsze mieszkanie. Z tego względu bardzo dobrze, po ograniczeniu dostępności kredytów w ostatnich latach, odbieram program wsparcia osób wchodzących na rynek „Bezpieczny Kredyt
2%”.
Na pytanie, jak ożywić sytuację na rynku mieszkaniowym, nasz badacz zwrócił uwagę na poszerzenie palety środków finansowania zakupu nieruchomości:
– W Polsce potrzebujemy stałych, niskich stóp procentowych. W ten sposób długoterminowo można odblokować finansowanie. Sposobem na to mogłoby być np. przystąpienie do strefy euro i
uzyskanie dostępu do „rynku wtórnego” kredytów hipotecznych. Wysoki koszt finansowania obecnie dotyka bowiem odbiorców zarówno instytucjonalnych, jak i prywatnych. Jako badacz nieco ubolewam, że
nie wypracowaliśmy jeszcze trwałych metod akumulowania długoterminowych oszczędności, które pozwoliłyby finansować kredyty o stałej stopie procentowej przez cały okres kredytowania.
Życzyłbym sobie wytworzenia głębokich procesów budowania kapitału na długoterminowe pożyczanie, przede wszystkim dla osób wchodzących na rynek mieszkaniowy – mówił nasz ekspert.
Dominika Bąk-Grabowska: „Menedżer w instytucji publicznej powinien motywować pracowników”
Podczas sesji „Kadry dla administracji” paneliści zastanawiali się, w jaki sposób zwiększać atrakcyjność pracy w sektorze publicznym. Prof. Dominika
Bąk-Grabowska została zapytana o podejście do zarządzania urzędem jak do zarządzania firmą. Nasza badaczka podkreśliła różnice między sektorem publicznym a biznesem:
– Nie jestem zwolenniczką bezrefleksyjnego adaptowania metod biznesowych w instytucjach publicznych. Sektor publiczny nie ma takich kart przetargowych jak biznes (np. wysokich
zarobków). Aby konkurować z biznesem musi więc tworzyć bezpieczne, zrównoważone środowisko pracy, w którym możliwe będzie budowanie zaangażowania pracowników przy zachowaniu dużej
wrażliwości.
Prof. Bąk-Grabowska podkreśliła także znaczenie elastyczności, zwłaszcza jeśli chodzi o młode kadry w sektorze publicznym. Ten aspekt należy jednak rozumieć wielowarstwowo:
– W kwestii pozyskiwania kadr musimy mieć świadomość właściwego odczytania potrzeb przyszłych pracowników. Przykład: na UEW realizowaliśmy badania, w których okazało się, że
młodzi ludzie z reguły nie oczekują stosowania w docelowym miejscu pracy niestandardowych form zatrudnienia związanych z brakiem stabilizacji, takich jak umowy prawa cywilnego.
Zamiast tego bardziej istotne są dla nich stabilne formy zatrudnienia – ale przy tym cenią sobie także elastyczność czasu i miejsca pracy – tłumaczyła ekspertka.
Na czym więc powinni się skupiać zarządzający kadrami w administracji publicznej? Przede wszystkim na budowaniu motywacji i zaangażowania pracowników. Prof. Bąk-Grabowska:
– Wysiłki menedżera instytucji publicznej powinny być skierowane na wzbudzenie motywacji: jeżeli myślimy sztampowo o procedurach, jeżeli pracownicy wskutek tego są sfrustrowani, to
nieuchronnie będą od nas odchodzić. Tam, gdzie się da, trzeba przestać myśleć o podporządkowywaniu pracownika w duchu ściśle rozumianej hierarchii. Elastyczność czasu i miejsca pracy, ale
bez utraty zabezpieczenia społecznego oraz stworzenie środowiska pracy, które wpływa na wzrost zaangażowania – narzędziami podporządkowania tego nie osiągniemy. Bez tego, nawet
przy wdrożeniu innych sposobów motywowania, będziemy zatrudniać jedynie wyrobników, choć należy dodać, że właściwy poziom wynagrodzeń jest przy tym niezbędnym czynnikiem. Brak tzw. higieny
w zakresie wynagrodzeń staje się źródłem frustracji i niezadowolenia pracowników – podsumowała nasza badaczka.
XV Europejski Kongres Gospodarczy. Do zobaczenia za rok!
Dziękujemy naszym prelegentom za udział w Europejskim Kongresie Gospodarczym. Za nami trzy dni frapujących dyskusji w doskonałym gronie, angażujące spotkania i kreatywne prezentacje aktualnych
problemów. Do zobaczenia w Katowicach już w przyszłym roku!
Relacja z XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego powstała we współpracy z Polską Agencją Prasową (PAP).
Nasza strona korzysta z plików cookies. Zachowamy na Twoim komputerze plik cookie, który umożliwi zbieranie podstawowych informacji o Twojej wizycie. Przeczytaj jak wyłączyć pliki cookiesRozumiem